Planszówki i granie z dziećmi – gdy granie nareszcie czas zacząć!

Wielkimi krokami zbliża się Dzień Dziecka, co oznacza kupowanie prezentów wszelakich – zwykle zabawek. Planszówkowi tatusiowie i mamusie lubią jednakże czasami swoim pociechom zorganizować coś specjalnego. I nie mam tu na myśli najnowszego iPhona, dronów czy innych robotów z funkcją zniszczenia świata, o której zapomniano wspomnieć w instrukcji. Jeśli więc obawiacie się konsekwencji i przy okazji tego, że znajdziecie się pod obserwacją agencji wywiadowczych, to możecie poszukać czegoś prostszego i – przy okazji – bardziej rodzinnego, co pozwoli w przyszłości miło spędzić razem czas. (I nie grozi więzieniem). Gier planszowych!

Skoro jednak oferta szeroka, a wybór nie jest łatwy, to czemu by nie dopomóc w takim wypadku w zakupie? Poniżej lista kilku gier, które uważam za idealne dla dzieciaczków, a – które przy okazji – powinny także spodobać się rodzicom: są bowiem ładne, pobudzają wyobraźnie lub wprowadzają nas w magiczny, baśniowy klimat. Skupiłam się głównie na grach dla najmłodszych, bowiem z praktyki wiem, że dzieci grających rodziców to zdolne istoty i potrafią ogarnąć nawet bardzo skomplikowane tytuły. Załóżmy więc, że chodzi o początkujących oraz pierwsze kroki w planszówkowym świecie.

Lista będzie oczywiście stopniowo uzupełniana, bo zaprezentowane tytuły nie wyczerpują tematu.

  • Story Cubes – ćwiczymy zdolności werbalne

 

W zasadzie mogę polecić dowolny zestaw z kombinacją dodatków, bo wszystkie polegają na tym samym, dzięki czemu ćwiczą spostrzegawczość i poprawne mówienie. Trudno także o prostszą mechanikę: rzucamy 9 kostkami i na podstawie obrazków staramy się wymyślić historyjkę do opowiedzenia. Jest to więc poniekąd generator bajek, który wymaga od nas i dzieciaków sporo kreatywności. Jedyne bowiem co nas ogranicza, to brak pomysłów. Story Cubes zawiera wiele wariantów rozgrywki, dzięki którym doskonale sprawdza się w grupach o różnej liczebności i w różnym wieku. Może być także świetnym narzędziem do wspomagania rozwoju. A dla tych, co mają sentyment do Muminków przygotowano nawet edycje specjalną z kostkami o tych przesympatycznych trollach.

  • Dixit – ćwiczymy wyobraźnie

 

Nie przepadacie za opowiadaniem historyjek, ale lubicie wyzwania wymagające wyobraźni? Polecam Dixita, którego mechanika opiera się na budowaniu prostych skojarzeń i odgadywaniu co mogą mieć na myśli nasi współgracze. Kolorowe karty są prawdziwą ucztą dla oczu, a plansza z króliczkami i niekończące się możliwości, to tylko niektóre z jej zalet, które dzieciaki pokochają. Bardzo prosta, szybka, wzmacnia budowania relacji, gdyż nie tylko razem gramy, ale dowiadujemy się także czegoś o sobie: jakie filmy lubimy, czego słuchamy, o czym myślimy. Może być jednak troszkę za trudna dla najmłodszych dzieci lub takich, które nie radzą sobie z elementami rywalizacji. Dixit wymaga niestety trochę wyczucia, aby wszyscy bawili się równie dobrze.

  • Kotobirynt – ćwiczymy zmysł przestrzenny

Nowa edycja gry Antoinego Bauzy o ślicznych ilustracjach i mechanice, która dla odmiany ćwiczy nasze postrzeganie przestrzenne. Przydatna rzecz, zwłaszcza przy prowadzeniu pojazdu. Poprzez obracanie elementami planszy musimy tworzyć drogę między zagubionym kotkiem a właścicielem, dzięki czemu zyskujemy punkty, a zwierzątko dom. Szybka, prosta i w solidnym, metalowym pudełku sprawdzi się zwłaszcza na małej przestrzeni, a nawet w podróży.

  • Magia i Myszy – ćwiczymy zmysł strategiczny

Cudownie wydana gra przygodowa o przepięknych figurkach, która co rozdział odkrywa przed nami kolejny fragment niezwykłej opowieści o ludziach zamienionych w myszy. Na dodatek nie musicie obawiać się obowiązku wymyślania bajek. Tutaj wszystko mamy już gotowe. Nic tylko siadać do planszy i puszczać nagranie z lektorem. Uproszczone zasady idealnie sprawdzają się w przypadku dzieciaków, które lubią często i dużo turlać kostkami, a nie są jeszcze w stanie ogarnąć wielu wyjątków od reguł. Dla dorosłych znajdą się za to smaczki w postaci nabywania dla bohaterów kart umiejętności, specjalnych wydarzeń czy zmieniających się typów przeciwników. Magia i myszy to tytuł nie tylko droższy od wcześniej przedstawionych, ale i ambitniejszy. Może jednak stanowić idealny wstęp do trudniejszych gier w przyszłości.

  • Pędzące Żółwie, Pędzące Jeże, Pędzące Ślimaki i inne – ćwiczymy pamięć

Klasyk dziecięcych imprez, ale nie tylko, bo rodzice także mogą mieć przy tej krótkiej grze sporo zabawy. Nasze zadanie wydaje się proste: przy pomocy kart o wartościach wskazujących ile pól poruszymy się naprzód lub w tył, musimy doprowadzić naszego żółwia/jeża/ślimaka do celu. Cały problem polega na tym, że przemieszczamy tak naprawdę wszystkie żółwie i w każdej chwili możemy zapomnieć, który był nasz. Co zdarza się notorycznie. Nawet czujnym dorosłym. Grafiki nie są najładniejsze (delikatnie powiedziawszy), ale sama koncepcja zabawy jest przednia i po Pędzące Żółwie sięgam nawet na konwentach, aby pośmiać się trochę przy planszy. Bardzo dobry wybór dla najmłodszych. Zwłaszcza, że dzieci bez problemu opanują zasady na tyle, aby grać sobie ze znajomymi czy rodzeństwem.

About the author /


Related Articles

Archiwa

Latest

+

Random

+