Dzieci pracujące jak dorośli

Współczesne dzieci mają grafik wypełniony po brzegi. Od rana spędzają czas w szkole, niektóre są tam na długo przed pierwszym dzwonkiem o ósmej rano, ponieważ rodzice podrzucają je do świetlicy w drodze do pracy. Potem kilka lekcji i ponownie świetlica. Popołudnia to czas na zajęcia dodatkowe, naukę języka, albo i dwóch, basen czy inny trening, taniec, grę na instrumencie czy inną formę rozwijającą umiejętności i wrodzony talent. Codziennie coś wypada, aż sami pedagodzy łapią się za głowę i mówią, że ich podopieczni wracają do domu znacznie później niż oni. Pracują na dwóch etatach, jeżeli podsumować godziny spędzane poza domem. I tak praktycznie od początku, bo już kilkuletnie dzieci angażowane są w przeróżne formy aktywności. Czy to dobrze? Wielu rodziców stara się zapewnić swoim dzieciom jak najlepszy start i umożliwić korzystanie z zajęć, o których oni w młodym wieku mogli tylko pomarzyć. Z jednej strony można dorosłym zarzucać, że przerzucają na dzieci swoje niespełnione ambicje i po części je krzywdzą. Jednocześnie jednak współczesny świat wspiera ludzi wszechstronnie uzdolnionych, z pasją podchodzących do swoich zainteresowań. A dzieciństwo to najlepszy czas na ich kształtowanie i rozwijanie. Czy zawsze jednak dzieci rozwijają swoje pasje i zainteresowania? Młody człowiek jest jeszcze zbyt mało ukształtowanym człowiekiem, aby wiedział co naprawdę go interesuje i co chce w życiu osiągnąć. Najczęściej więc za przeładowany dzień swoich pociech odpowiadają rodzice, którzy poprzez posyłanie dzieci na niezliczoną ilość zajęć pozalekcyjnych realizują własne niespełnione nadzieje.

About the author /


Related Articles

Archiwa

Latest

+

Random

+