Dziecko – społeczny obowiązek czy inwestycja

Ku naszej zgubie psycholodzy, socjolodzy, politycy i inne grupy społeczne tłoczą nam do głów mieszankę powodów, dla których trzeba mieć potomstwo. W obecnych czasach posiadanie dziecka zmieniło swoje pierwotne znaczenie. Dziś większość małżeństw ulega tym naciskom i choć głośno się o tym nie mówi, to widać jak na dłoni, że traktują posiadanie dziecka jak pewnego rodzaju przymus, ponieważ:

  • wypada mieć dziecko,
  • taki ciąży na nas obowiązek społeczny,
  • tak należy,
  • nie będzie miał kto pracować na emerytury.

Przypuszczam, że wielu będzie takich, którzy czytając te słowa oburzy się i z uporem będzie broniło swego prawdziwego pragnienia posiadania potomstwa. Nie wykluczam, że są między nami ci, dla których faktycznie nie jest to społeczny obowiązek i którzy dbają należycie o swe pociechy nie ulegając wpływom otoczenia. Spójrzmy jak wygląda rzeczywistość. Kiedy rozejrzymy się dookoła siebie, popatrzymy na sąsiadów, rodzinę i znajomych, a wreszcie spojrzymy na siebie przez pryzmat faktów, czy nie ujrzymy przerażającego obrazu wychowywania dzieci.

Radość i kłopot

Gdy maleństwo przychodzi na świat, większość z nas rzeczywiście cieszy się z nowego członka rodziny. Radość ta trwa przez jakiś czas. Ciężko określić dokładnie długość jej trwania ze względu na warunki mieszkaniowe, pracę, sytuację finansową oraz z poważnego zdawania sobie sprawy z odpowiedzialności jaka ciąży na rodzicach. Po kilku latach jednak robią wszystko aby:
zająć dziecku wolny czas kupując komputer,
zorganizować wakacje czy ferie poza domem,
zapisać na dodatkowe zajęcia szkolne lub pozaszkolne,
lub najtańszym sposobem pozbyć się go z domu wyganiając je na dwór.
Wszystko oczywiście w imię ogólnie pojętego dbania o rozwój dziecka:

  • poszerzania horyzontów,
  • poprawie sprawności fizycznej,
  • rozwijania talentów,
  • lub złapania świeżego powietrza.

Są to poważne błędy jakie rodzice popełniają w wychowaniu swego potomstwa.

Szybko przemija nasz świetlany czas

Jeśli właśnie w ten sposób traktujesz swoje dzieci, nie zdziw się, że kiedy przyjdzie twój mniej świetlany czas odpowiedzą ci tym samym. Kiedy ty będziesz pragnął przebywać z nimi, one wyślą cię do:

  • Domu Starców,
  • na wakacje do sanatorium,
  • albo dadzą ci jakieś twórcze zajęcie żebyś im nie przeszkadzał.

Oczywiście pod przykrywką dbania o twoje zdrowie i uszczęśliwienia ciebie na starość.

Piszę to ku przestrodze rodziców mających małe dzieci i ku poprawie więzów rodzinnych tych, którzy mają dzieci w wieku szkolnym. Czy kiedykolwiek zadałeś im pytanie, czego pragnęłyby w swym życiu najbardziej.

Zabójstwo uczuć

Organizując im czas bez ciebie, utrwalasz w nich barierę między wami, którą później jest trudno pokonać. Prawdziwą miłość i dobroć jaką dzieci mogą dostać od mamy i taty to przebywanie ze sobą przez jak najdłuższy możliwy czas.

One pragną być:

  • potrzebne,
  • przydatne,
  • praktycznie kochane poprzez twoją obecność przy nich nie tylko w niedzielę czy od święta.

Czy nie pamiętasz jak twój malec:

  • pragnął ( może jeszcze pragnie ) przytulać się do twoich ramion,
  • gdy płakał po uderzeniu się w coś, biegł do ciebie aby poczuć się bezpiecznie,
  • jak biegł do ciebie, gdy przestraszył się czegoś,
  • lub czekał na ciebie przed drzwiami łazienki i wołało: tata, mama!

Niestety rodzic zabija te reakcje w nim poprzez wypełnianie mu czasu poza gniazdem rodzinnym. Potem dziecko nie czuje żadnych więzi z domem i nie chce do niego wracać. Zaniedbywanie dzieci w ten sposób prowadzi do utraty pragnienia przebywania z rodzicami i poszukiwanie autorytetów wśród kolegów, nauczycieli czy bohaterów w filmach.

Dlaczego dziecko to inwestycja

Może jest to dla niektórych ( szczególnie psychologów ) zbyt brutalne pojęcie, ale jest faktem praktycznym, że dziecko jest naszą największą inwestycją. Jest żywą lokatą, prawdziwym ubezpieczeniem naszej starości. Nie zdają sobie z tego sprawy ci, którzy nie doświadczyli życia w starości, ale zapytajcie tych którzy są dziadziusiami i babciami. Oni mogliby powiedzieć o tym najwięcej. Szczególnie ci, którzy postępowali z dziećmi lekkodusznie i nie budowali więzi rodzinnych w swoim domu.

Oczywiście dzisiaj mamy czasy, że niejeden z nas w jakiś sposób zabezpiecza się na przyszłość. Pomijając naszą nędzną państwową emeryturę, albo jest to lokata w banku, albo ubezpieczenie na życie albo jakiś fundusz inwestycyjny. I pewnie większość krzyknie od razu, że się zabezpieczył na starość i nie potrzebuje myśleć jeszcze o dzieciach jak o inwestycji.

Po pierwsze, twoja starość przyniesie nam samotność, albo przez śmierć przyjaciół, albo przez śmierć współmałżonka. Być może będziesz ogromnie pragnął zwierzyć się komuś, porozmawiać o chorobie, będziesz potrzebował aby ktoś cię zaprowadził do przychodni, poszedł na spacer itp. Wtedy jedynymi najbliższymi w twoim bliskim otoczeniu zostaną twoje dzieci. Niestety z wielką przykrością ujrzysz, jak zabite więzi rodzinne, ojcowskie czy matczyne między tobą a nimi spowodowały brak chęci z ich strony na kontakt. Będą myśleć, choć nie powiedzą, że nie warto jechać do zdziadziałych rodziców i lepiej się zabawić przy grillu i piwie z przyjaciółmi. Dokładnie tak, jak dziś większość z rodziców robi nie zastanawiając się w jak zastraszającym tempie tracimy swe pociechy z oczu.

Po drugie, prawie nikt nie myśli o krachu na rynku, który dopadł niejeden kraj. Choć od hiperinflacji w Polsce minęło tak niewiele czasu i dziś niewielu chce pamiętać o wielkich stratach na lokacie swych rodziców, to chyba nikły odsetek wie o tym co się stało w latach 20- tych w Stanach Zjednoczonych. Ludzie potracili dorobek swojego życia i do takiego stopnia ufali w swoje zabezpieczenie, że popełniali samobójstwa. Dziś w Polsce również można przewidzieć taki scenariusz. Zarówno nasze lokaty, fundusze jak i firmy ubezpieczające nas na życie itp. mogą w ciągu kilku dni paść. Co wtedy z twoją starością, gdzie jedynym zabezpieczeniem mogłyby być twoje dzieci.

Po trzecie, każdy z nas jest bardzo narażony na różne choroby. Dziś jesteś silnym mężczyzną lub silną kobietą, jutro słabym, może leżącym, wymagającym stałej opieki człowiekiem.

Rodzicielstwo dawnych czasów

W czasach kiedy nie było mowy o jakimkolwiek zabezpieczeniu finansowym, prawie każdy rodzic doskonale wiedział, że jeśli źle wychowa swoje dzieci, w przyszłości poniesie tego konsekwencje. Normalnym wtedy było, że opiekowało się dziećmi po to, aby w przyszłości dzieci i wnuki mogły opiekować się dziadkami.

Dziś wielu podchodzi do tej sprawy lekceważąco. Szczególnie ci, którzy nie decydują się na dzieci, dla których robienie kariery jest ważniejsze ponad wszystko. No cóż, każdy z nas ma wybór. Ja, moja żona i kilku znajomych zadecydowaliśmy, że rodzina jest najlepszą inwestycją. Wiąże się z tym oczywiście prawdziwa miłość do naszych dzieciaków.

About the author /


Related Articles

Archiwa

Latest

+

Random

+