Rate this post

Jako nowobogacki mieszkaniec Warszawy byłem przekonany, że bez problemu znajdę sobie ustronne miejsce do mieszkania w naszej stolicy, z dala od zgiełku, harmidru, popłochu i wszędobylskich gapiów. Niestety, po dwóch miesiącach spędzonych w moim początkowo urokliwym domu okazało się, że mój błogostan i spokój dobiegły końca, gdyż w ścisłym pobliżu mojego domu rozpoczęła się budowa jakiegoś sporego gabarytowo obiektu. Musiałem przekonać się na własnej skórze, co tam się rzeczywiście buduje. Na postawionym na działce słupie widniał napis „Sala konferencyjna Warszawa – budowa nowoczesnej sali do spotkań biznesowych, narad pracowniczych i zjazdów wysokiego szczebla”. Po początkowej niechęci względem tego miejsca i omawianej budowy, szybko doszedłem do wniosku, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Sam pewnie będę korzystał w niedługim czasie z wybudowania sali konferencyjnej, do której będę miał kilkanaście metrów. Koniec końców jest to dla mnie doskonałe rozwiązanie, którego istotę właśnie zrozumiałem.